Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Dziwna księga

Go down 
AutorWiadomość
Clansman
Admin
Clansman


Liczba postów : 252
Age : 36
Location : Sosnowiec/Kraków
Registration date : 02/10/2007

Karta Postaci
Imie Postaci: Thargrim Wildhammer
Rasa: Krasnal
Klasa: Palladyn

Dziwna księga Empty
PisanieTemat: Dziwna księga   Dziwna księga Icon_minitimeSro Paź 03, 2007 2:05 am

... podróżowalimy wgłąb Płonących Stepów kiedy naszym oczom ukazał się obóz orków. Pomyślołem se piknie i o to chodziło! Zajelimy pozycje i ruszyliśmy na pierwszą straż. Orkowie rzucili się na nas w furii, ale nasza była chyba poteżnijsza hehe. Zrobiłem obrót i powaliłem swym młotem dwóch strażników, na których rzucili się Ferick i Morik kończąc moje dzieło. Nadle.. rozległ się alarm, ogromny ogr uderzał metalową pałką w gong. Cholera tero przyjdzie nom walczyć z wieloma na roz. Urzymać szyk panowie! Naszym oczą ukazało się kilku orczych wojowników i jok mniemam szaman godojący coś. Ruszyliśmy na sibie walka była krwawa. W furii bitwy udało mi się dojść do orczego szamana który nadal coś godał. Nagle poczułem jakiś niebezpieczeństwo... Jeden z wojowników nacierał na mnie z wyciągniętym toporem gotowym zanurzyć si w moim ciele. Uż miołem parować gdy nogle na jego tworz rzucił si Morik i szybkimi ciosami kiereszował mu twarz. Odwróciłem się i zoboczyłem fale mocy uderzającą w mnie. Upodłem... ale byłem w stonie dolej wolczyć. Krzyknąłem i rzuciłym si na szamana. Biłem ile sił moim młotek a jego krew dryzgała na mnie. Ork padł, ale cu mnie zdziwiło jego ciało emanowało dziwną poświatą. Zbliżylem si i zoboczyłem ze zo posuchą trzymoł ksige. Szybko ja złopoł i schował. Odejrzał się dookoła. Walka trwała i orcze suczysyby nie dowoły za wygroną. Nagle moim oczą ukozoły si w oddali setki orczych różnych hordzich pokrak włonczając w to trole i ogry. Nie mogłem nic innego zrobić jok zorganizować odwrót. Kompanii broni już kończyli z resztkami straży szamana. Ustawcie brome do miasta mogu. Wskoczyli my i znoleżli się w Mieście Burz. Tomknijta to szybko aby rzoden ork ni przyszedl. Tero moglimy odpocząć, wrocomy do bozy.

Zastanawioło mnie dziwne znalezisko mogłem tero to w spokoju zoboczyć. Dotknąłem księge ale zaczeło mnie porzyć. Cu to jyst?! Nałozyłem rękawice i udało mi się ja otworzyć jednok dolej czułem żal przenikający przez moje polce. Coż zo potęga drzemie w tyj księdze. Trzeba si dowidziec co to jyst.
- Yenx choc do mni!
- Ta co jest?
- Mom dla cibie zadonie. Dziś podczas noszego wypadu znolozłem tą ksige, ni rozumim jej, ale wim jedno ze pała niesomiwitą siłą. Wezmisz ta ksiega i pójdzisz do Kharanos. Tam są dwo gnomy, zajmują si leczeniem trądu, ale oprócz tego znoją si na wielu sprowach. Dowiedz si od nich czy ni wiedzą co to jest.
- Ta jest, już wyruszam.
- Powodzenio gnomie.
Powrót do góry Go down
https://krag.forumpolish.com
Clansman
Admin
Clansman


Liczba postów : 252
Age : 36
Location : Sosnowiec/Kraków
Registration date : 02/10/2007

Karta Postaci
Imie Postaci: Thargrim Wildhammer
Rasa: Krasnal
Klasa: Palladyn

Dziwna księga Empty
PisanieTemat: Re: Dziwna księga   Dziwna księga Icon_minitimeSro Paź 03, 2007 2:05 am

Wczoraj dostałem misje od Yarpen, cholera mam zając sie badaniem księgi którą zabrał orkusowi.[Cenzura] jak tylko mi ja dał czułem dziwne moce jak by księga szeptała czy coś...albo może mi sie zdawało bo bylem pijany właśnie hahah. Ale jak nakazał Yarpen trza było zrobić bo jak by mi jebnął w lep tym mlotekiem to bym głowy tydzień szukał. Ehhh prócz tego powiedział mi żebym polazł do braci mych w Kharanos, maja tam wielkie laboratorium, pełno urządzeń mechanicznych i nawet jednego zarażonego brata! Hahaha! Zabrałem troche prowiantu na droge i cos cieplego na siebie bo [Cenzura] tam brrr. Wyjechałem z miasta Stormwind metrem które prowadzi bezpośrednio do Ironforge.Jak juz zem dojechał to wylazłem główna brama i idę drogą do Kharanos. Jednak zanim doszedłem spotkałem dziwnego człeka! Stary był, bo miał siwe włosy i pomarszczoną gebe. Odrazu sie przywitał, no to mu opowiedział-bry i mowie godnosc pana?Ten mi odpowiedział, to nie jest istotne gnomie.A mysle se niech nie gada guzik mnie to.Gdy jzu miałem odejsc on powiedział-gnomie daj mi to co skrywasz.Wpierw pomyślałem ze chodzi mu o mojej jaja, ale ten po chwili odparł ze chodzi mu o tajemną księgę która dał mi Yarpen. Walczyłem dziko o nią!Mowie ze nie oddam mu ksiegi!A ten od tak [Cenzura] mac podniósł mnie z ziemi i pyta czy chce zeby mi flaki wyciągnął i na śnieg rzucił!To ja mowie-[Cenzura] nie!Bier te księgę i postaw mnie na ziemi!Jasna cholera staruch miał moc od co.Jak mu dałem zniknął na moich oczach.Wołałem za nim żeby oddał księgę bo zebrała sie we mnie odwaga hyhy i ni z stad ni zowąd skurczyłem sie!Myślałem ze korwa w gacie narobię! I już miałem sie drzeć-Ktory to [Cenzura] zrobił?!Ale głos starucha zabrzmiał w mojej głowie .Co on tam mówił?Aha..ze juz wszystko wie i odezwie sie do mnie w stosownym czasie.Nie za duzo z tego nie zrozumiałem ale jedno jest pewne-księgi mi nie oddał ale na szczęście przywrócił mi dawny wzrost!Uff...potem poszedłem do braci tak jak to miałem w planach ale bez księgi ni [Cenzura] nie zrobię to zacząłem czytać inna podobna ale bez takiej mocy jak tamta. Spędziłem tam z kilkanaście godzin, miałem jzu dość to postanowiłem isc na piwo do karczmy. W drodze myślałem co powie Yarpen jak mu powiem ze księgi nie mam i o tym jegomości magiku.
Powrót do góry Go down
https://krag.forumpolish.com
Clansman
Admin
Clansman


Liczba postów : 252
Age : 36
Location : Sosnowiec/Kraków
Registration date : 02/10/2007

Karta Postaci
Imie Postaci: Thargrim Wildhammer
Rasa: Krasnal
Klasa: Palladyn

Dziwna księga Empty
PisanieTemat: Re: Dziwna księga   Dziwna księga Icon_minitimeSro Paź 03, 2007 2:06 am

Zastonowiołem si co jyst z tym gnomem, ni mogłem go znoleźć. Udołem si go winc poszukoć po Miście Wichrów. Przeszukołem dzielnice hondlowa, potem stara dzielnice w koncu nosza. Wchodząc na dziedziniec katedry zoboczyłem grubke dzieci bawiących si kimś. Podszedłem do nim i znolozlem Yenxa.
- Yenx do jasnej cholery szukom Ci wszędzie kaj, żeś był i co ty do licha robisz z tymi dzieciakami?!
- Yyyyy no bawię się z nimi.
- Jok to si bowisz?!
- Musze taką mam karę.
- Cu?
- No przesadziłem trochę z czarami...
- Mów dolej.
- Było to tak, że chciałem użyć trochę moim umiejętności i wywrzeć wrażenie na jednej gnomce. Jednakże straż tego miasta uznała to za złamanie prawa. Postawili mnie przed sądem i skazali na roboty publiczne. Mam za zadanie troszczyć się i dbać o te dzieciaki.
- Hehehe wielki czarnoksiżnik!
- No co z czego się śmiejesz?!
- Z Ciebie gnomie hehehe. Tero byndziesz robił zo momusie tych sierot. Dobra koniec śmiechów co z ksigą?
- Yyyy
- Jokie yyyy? Co żeś si o niej dowiedzioł?
- Właściwie to nic bo ... jej nie mam.
- Co?! Ni dość, że lotosz jok tutaj i zobowiosz ty dziecioczki, to jeszcze nie mosz ksigi?! Zbugiłeś ją ofermo?!
- Nie nie, zabrali mi ją.
- Kto Ci to zobroł?
- No taki czarodziej, uniósł mnie do góry i powiedział, że jak jej nie dam to zabije.
- A Ty cu ni broniłeś si?
- No [Cenzura] on był większy, silniejszy i uniósł mnie kilka metrów w górę!
- Ja chce cuksa, ja chce cuksa! - głośno domagało się dziecko
- Widzisz ofermo nawet tymi dziecmi nie umisz si dobrze zająć. Marudzą Ci o cukierki.
- Nie mów tak na mnie!
- Hehe gnomie kiedy Ty si zmienisz?
- Po co mam się zmieniać jestem najprzystojniejszy ot co!
- Ja chce cuksa, cuksa!
- No już ide, ide.
- JA CHCE CUKSA HEHEHEHE. CUKSA, WY MARNE ISTOTY!
- Co to do jasnej cholery co to za odgłos?!
Nagle postać, która była jeszcze przed chwilą dzieckiem zmieniała się w wysokiego mężczyznę.
- GŁUPCY NIE WIECIE CZYM JEST TA KSIĘGA! TERAZ KIEDY JĄ MAM POZBĘDĘ SIĘ WAS!
- To on Yapren, to on zabrał mi księgę!
- Nu to jego ostatni dzień, zginie tutoj jok stoi!
Nogle ten czorodziej rzucił no nas ognistą kulę. Dotkliwie parząc nosze ciołą i moją ukochoną brode! Spojrzołem i patrze moja ukochana broda do połowy spolona.
- Nieeeee ty [Cenzura] zobiję Cię!
Podniosłem si i cała furią ruszyłem na czarodzija. Było mi już obojętne czy przeżyje... Czarodziej znów wypowiadał jaką inkantację i rzucił kolejny czar prosto na mni. Nogle... poczułem jokiś czar na sobie. Poczułem się chroniony, skąś znołem ten czar, ale w tym momencie myślołem tylko o czarowniku. Ognista kula uderzyła we mni... jednokże ni zrobiła mi nic. Biegnąc nadal kierowałem się na czarownika, widziałem przerożenie w jego oczach. W tym momencie całą siłą joką miałem w rękoch uderzyłem moim młotem w głowe czarodzieja. Krew rozbryzła się wokoło. Uspokoiłem si i rozejrzołem si wokoło. Co się stało? Jok to możliwe, że przeżyłem to uderzenie ognia.
- Panowie jesteście cali?
- Oczom ni wirze Reginald hehe. Czyżbym to Tobie miał podziękowoć za uratowanie życia?
- To nic takiego krasnalu. Nic wam się nie stało?
- Jo żem cały, Yenx a Ty?
- Cholera całkiem nowiuśka szata, dziś kupiona i spalona! Nieeeeee!
Przeszukałem ciało maga i znalazłem naszą ksigę.
- Widze, żeś coły. Rad jystem, ży Ci widzę, ta ksiga to coś poteżnego. Musimy si dowiedzieć wincej o niej. Udomy si do wieży mogów. A Ty Yenx ostań i pilnuj te dzieciaczki. Pójdźmy jyszcze po Fericka nie wiadomo czy nie będą inni chcący noszej śmirci.
- Moja nowa szata! A może dacie jakiś datek na sierociniec? ( gnom uśmiechnął się szyderczo )
- Oczywiście, proszę gnomie.
- Tok, tok mosz my idemy dom wieży mogów.
Powrót do góry Go down
https://krag.forumpolish.com
Clansman
Admin
Clansman


Liczba postów : 252
Age : 36
Location : Sosnowiec/Kraków
Registration date : 02/10/2007

Karta Postaci
Imie Postaci: Thargrim Wildhammer
Rasa: Krasnal
Klasa: Palladyn

Dziwna księga Empty
PisanieTemat: Re: Dziwna księga   Dziwna księga Icon_minitimeSro Paź 03, 2007 2:06 am

Zebroli my się Ja Ferick i Reginald i ruszyli my do wierzy mogów w Miście Burz. Spodziewoliśmy się kolejnych ataków winc byliśmy czujni. Tym rozem było jokoś spokojnie. Weszlimy na samą góre wierzy i spotkoliśmy moga.
- Wejdźcie przez krąg tam znajdziecie odpowiedz.
- Panowie cu on od nos chce?
- Yarpenie ja tutaj przychodziłem w trakcie nauk Namricka, wiem o co chodzi należy przejść przez ten krąg i zdjąć nakrycie głowy, aby okazać szacunek - oznajmił Ferick
- Nu dobra to przechodzimy.
Noszym oczom ukazała si wielka sala z różnymi mogami nowet z dziwnymi elfami, zwą je krwawe elfy, jokieś dziwne niż te co spotykom jyszcze dłuższe uszy moją.
- Widzę, że w końcu jesteście - oznajmił krwawy elf
- Spodziewoła si nos?
- Tak wiem chodzi o księgę. Dajcie mi ją to może będę w stanie wam pomóc.
- Zoro zoro paninko musimy si norodzić.
- Ponowie można jyj ufać? Skad una widziała, ży mamy księgę?
- Yarpenie musimy komuś zaufać, sami nie damy sobie rady.
- Tak Reginald dobrze mówi, trza komuś zaufać raz kozie śmierć.
- Obra, ylfie proszę oto ksiga.
Elfica długa przeglądała ksige i patrzyła na nią z niepokojem.
- Widzę tutaj różne miejsca oraz ten dziwny kwiat. Hmm kuźnia, jakiś grób to niema sensu. To jest zagadka, jednakże ja sama nie dam rady ją rozwiązać. Pomóc może nam mój znajomy, zwą go mistrzem zagadek. Możecie go spotkać w Theramore za trzy dni.
- Dzinkujemy Ci ylfico, Reginaldzie powieżom Ci tą ksige mom nadzije, ży ni dosz si napaść jok Yenx, a tero czos wykupić bilety na Kalimdor!
Powrót do góry Go down
https://krag.forumpolish.com
Clansman
Admin
Clansman


Liczba postów : 252
Age : 36
Location : Sosnowiec/Kraków
Registration date : 02/10/2007

Karta Postaci
Imie Postaci: Thargrim Wildhammer
Rasa: Krasnal
Klasa: Palladyn

Dziwna księga Empty
PisanieTemat: Re: Dziwna księga   Dziwna księga Icon_minitimeSro Paź 03, 2007 2:07 am

-Dwie godziny paplania o jakims czyms a tu nic ! dalej nic nie wiemy ! Mam nadzieje ze Mistrz sie czegos dowie bo od tych statkow mnie mdli juz ...
- No czekej czekaj ale od poczaku ...
- No wiec tak najpierw wsiedlismy na statek ktory zgubil droge na morzu i podroz trwala pol dnia wiecej, ale dobra...doplynelismy w inne miejsce niz planowalismy, reszte podruzy sie pokonalo gryfami, no i jestesmy ! Stoimy w miescie ludziow i szukamy ow czleka ktory ma pomoc .... tu nie tu nie w koncu nas do statkow poslali ....kilka chwil szukania i jestesmy, szukamy niejakiego ... a juz nawet nie pamietam jak sie zwal ten dziad ! w kazdym razie Antoni mial na imie i tak sie przedstawial .... i juz zwykla czleczyna ktora wypierala sie wszystkiego, dobrze z gnom stworzenie wscipskie i odkrylismy prawdziwa tozsamosc jegomoscia .... wydalo sie, niechetnie ale sie przyznal ...cos paplal o trolu i czyms jeszcze ....znalezlismy Mistrza zagadek ktory mial nam pomoc z ta dziwna ksiazka .... no i siadamy i sluchamy ...
jego opowiesci byly dlugie i o jakichs rzeczach szlag wie.... cos o pladze o elfach o samym Arthasie i jakiejs studni ! no ale nic osluchalismy sie namysleli i dalej jak ciemni bylismy jestesmy ... wyslali my dlatego yarpena do wiezy aby sie wypytal ... no i czekamy
Powrót do góry Go down
https://krag.forumpolish.com
Clansman
Admin
Clansman


Liczba postów : 252
Age : 36
Location : Sosnowiec/Kraków
Registration date : 02/10/2007

Karta Postaci
Imie Postaci: Thargrim Wildhammer
Rasa: Krasnal
Klasa: Palladyn

Dziwna księga Empty
PisanieTemat: Re: Dziwna księga   Dziwna księga Icon_minitimeSro Paź 03, 2007 2:07 am

Tyn coły mistrz zogodek dziwny człek. Ni podoba mi si, ni ufam mu. Dziwnie coś godoł, pozo tym jok pozakali my mu ksigę przewrocał oczomi jokby zoboczył rude złota. Ni ufając jego słowom udołem si do Lady Proudmore. Miołem nodzieje, ży udo mi si przekonać jyj ludzi aby wpuścili mni na audiencję z nią.
Przywitoła mnie ylfica. Jok na swoją rose musze przyznoć, ży nowet łodna jednokże brakowało jyj tygo co większości elfich kobit dużych pirsi i tyłka ot co!
Ni łotwo było mi przekonać ją aby mni wpuścila do Proudmore, ale gdy powidziołem jej josno, ży chodzi o wode ze Studni Słońca pozwoliła mi si z nią zoboczyć.
No młot mojego ojca udoło si! Stołem na przyciw Lady Proudmore. Znołem ją jeno z opowiści, ni wilu w swym życiu dostarczyło tokigo przywileju. Noszo rozmowa była rzeczowa, ni było czosu na jokiś zbydne pirdolenie. Dobrze, ży poszedłem bez gnomów bo chyba by ją zogodali na śmirć. Tok jok żem myśloł tyn coły mistrz zogodek kłomoł! Rozwiązaniem zogodki jyst owszem woda ze Studni Słońca, ale ta pozostałość jyj znojduje si w Dalaran i pokazuje się w szkatule raz na miesiąc. Tyn dzień byndzie za trzy wschody słonca.
Tero jak si dostac do Dalaran?
Powrót do góry Go down
https://krag.forumpolish.com
Clansman
Admin
Clansman


Liczba postów : 252
Age : 36
Location : Sosnowiec/Kraków
Registration date : 02/10/2007

Karta Postaci
Imie Postaci: Thargrim Wildhammer
Rasa: Krasnal
Klasa: Palladyn

Dziwna księga Empty
PisanieTemat: Re: Dziwna księga   Dziwna księga Icon_minitimeSro Paź 03, 2007 2:07 am

Co mi strzeliło do łba żeby się na to zgodzić ? Po jaką cholerę ja się tu zapchałem, przecież na magii się nie znam a jak widzę czarodzieja grrr, ten truposz od razu mi przed oczami staje, zasrany czarownik, powinni zabronić magii i już !
Uu zimno tu, cholernie .... ale powoli, powoli ... jak ja się tu znalazłem ? Najpierw ta nieszczęsna kopuła, jak ją tam ....
No i pytamy, chodzimy odsyłają nas jeden do drugiego, ja ledwo żywy, blady, spocony ..magia tego miejsca i te wszystkie magi mnie przytłaczają ...
Jest znaleźli my jakiegoś przywódce czy coś i posłał nas po skrzynkę ..no to idemy szukamy, szukamy, pytamy się aż trafia w nasze łapska i ja już z wytrychem a tu co ? no ? magicznie zamknieta na 7 spustów !
No to wracamy do arcymaga i się pytamy i prosimy o pomoc ...
.... a on jak nie zacznie swoimi zagadkami gadać ! My mu żeby otworzył skrzynie a on coś o radzie Kiririri szlak wie co to, prosimy o otwarcie a on dalej ciągnie że skrzynke ktoś otworzył ale było to niemożliwe chyba żeby czas się cofnoł ale się nie da bo to czas, i to 5 lat temu ja ktoś otworzył a dwa dni to nie pięć lat no mówie ci oczy mi prawie wypłyneły ...
no ale nic gadamy o tym co wiemy o Antonim, a to się okazuje że takiego nie ma, skubany ....ale krok po kroku dochodzimy że Antoni to Maelvar i że maczał paluchy w tej całej magii ...no i Arcymag otwiera nam bramy do twojej krainy .... i się okazuje że Antoni to znaczy Maelvar to się zwie Dal czy jakoś tak .. i jak tu nie być zwykłym gnomem echh
No ale ładnie tu macie .... aaa i spotkaliśmy takiego jakiegoś dzewca co mówił że półbogiem jest ...jak on się ....
...Remulos ..a tak dziekuje no i nam powiedział że możemy tu przenocować a on jutro nas pozna z ów człowiekiem, już nie wiem jak sie nazywa ... a ty jak masz na imię ?
Morik opowiadając całą historię chciał zaimponować młodej elfce o imieniu Nathilla i bardziej uprzyjemnić sobie noc w Moonglade, jednak tak się rozgadał że siły jego się wyczerpały i zaspał jak suseł puźną nocą ....

- oo już jasno ... która to .... cholera zaspałem na spotkanie ....
Powrót do góry Go down
https://krag.forumpolish.com
Clansman
Admin
Clansman


Liczba postów : 252
Age : 36
Location : Sosnowiec/Kraków
Registration date : 02/10/2007

Karta Postaci
Imie Postaci: Thargrim Wildhammer
Rasa: Krasnal
Klasa: Palladyn

Dziwna księga Empty
PisanieTemat: Re: Dziwna księga   Dziwna księga Icon_minitimeSro Paź 03, 2007 2:07 am

Z dziennika Yvonne de la Salles, noc 13-14/08

Ano, działo się, pamiętniczku złoty, jak kości papcia Kel'Thuzada kocham, działo się co niemiara.

Oczywiście nie wytrzymałam w tym całym Moonglade długo. Nudno tam jak flaki z olejem, niby przyjemnie, a jednak rączki świerzbią. Zgadaliśmy się tedy z Sarillonem i jak tylko mistrz Yarpen i Morik poszli spać, wymknęliśmy się do Timbermaw Hold. Na przygodę.

Cóż to była za przygoda, murwa jego w kadź.

Cud, że po wszystkim w jednym kawałku zostałam. Poniosło nas aż do Everlook -- jak się rano obudziłam, paladyn już gdzieś wybył, a ja złapałam pierwszego z brzegu hipogryfa do Moonglade. No i czekałam, zaraza. Mistrz Yarpen poszedł gdzieś w las, nie wiem, na ryby czy co, i wsiąkł jako kamfora.

Pod wieczór napatoczył się nieoczekiwany gość -- Nyatar, druid. To się chłop zdziwił, że mnie widzi! Parę chwil się biłam z myślami, ale już go wcześniej poznałam i porządny mi się zdał, więc wytrajkotałam mu wszystko, wszyściuteńko.

Przy słowach "Studnia Słońca" złapał się za głowę i tak już został do końca mojej niewesołej historii, a gały to mu mało z oczodołów nie uciekły. Co wspominam ku uwadze potomności, bom w życiu nie widziała elfa w takim osłupieniu.

Oczywiście natychmiast zaciągnął mnie do Remulosa, który jakoś chętniej z nim gadał, niż z mistrzem Yarpenem. Ciekawe, czemu. No, ale przyszło na to samo -- kazał nam czekać na tego czaroczyńcę.

No to czekalim, a w międzyczasie Nyatar począł mi uświadamiać, jak głęboko wdepnęliśmy w ogrzy placek i jak nieciekawie w istocie on cuchnie. Trochę o Studni Wieczności i takich tam sprawach już wcześniej wiedziałam, ale zawsze miło posłuchać relacji naocznego świadka. Parę chwil później znaleźli się Sarillon i Yarpen, a dosłownie w trzy uderzenia serca potem Remulos zawezwał nas do siebie.

Maelvar, czy Dal, czy Antoni -- szczurzy pomiot zmyślił sobie więcej aliasów, niźli agent utajony -- już tam na nas czekał. Zgrywał, oczywiście, niewinną ofiarę, ale nie z Yarpenem były te sztuczki.

Remulos ze swej strony cały czas gały tężył na maga podejrzliwie, a herszt naszej wesołej kompanii tylko go cisnął i cisnął. Znaczy, metaforycznie. Werbalnie.

Jak go docisnął dostatecznie i dziad zaczął się pocić, pomyślałam, że dobrze byłoby cichaczem się zakraść na jego tyły i odciąć mu drogę ucieczki. Co okazało się pomysłem trafnym, bo czarownik po jeszcze paru chwilach tego nieuprzejmego traktamentu począł dawać chodu. Złapałam drania, przycisnęłam do ziemi, obszukałam -- fiolki z wodą ze Studni nie miał.

Wtem -- sztummm! Znaczy, taki odgłos wydała strzała, co cholernika przeszyła. Nyatar próbował go jeszcze odratować, ale chyba zatruta była, a my rozbieglim się szukać skrytobójcy.

Coś nam na drzewach mignęło -- czarne było i szybkie jak sraczka po kapuście. Ano, mignęło i zwiało.

Mag coś przed zejściem śmiertelnym jeszcze zdążył wystękać: Savros. Zdało mi się, że to imię, co się zresztą potwierdziło, kiedy drudzi pożyczyli nam (tylko na parę chwil i nie bez znacznej dozy perswazji) pamiętniczek denata. Stało tam o tym Savrosie i jak przeczytałam na głos, co konkretnie, to wszystkich zdrowe ciary przeszły, ze mną włącznie.

Wyszło, że ten cały Savros to po pierwsze ork, po drugie Mroczny Łowca, po trzecie poplecznik tej utrapionej szantrapy Windrunner. Skumali się jakoś z tym magikiem o stu imionach, no i frajer oddał orkowi wodę ze Studni. Na przechowanie. Co było dalej, tom już pisała. Wyszło też, że Savros upodobał sobie -- demon wie, czemu -- karczmę w Ratchet. No to jazda!

Zdążyliśmy dosłownie kilka chwil przed draniem, ot, tyle, żeby pułapkę zastawić.

Ork nie był głupi -- zwąchał, co się dzieje i począł wiać, przystając co chwila, żeby poszyć do nas z łuku.

Krótko, bo wciąż mnie uszy palą ze wstydu: zwiał, chociażeśmy go we czwórkę łapali!

No, ale mała strata póki co. Przemaglowaliśmy zdrowo jednego goblina, który, okazało się, załatwił Savrosowi kurs do Undercity, równo za tydzień. Zielony pierdziel okazał się nieprzekupny, ale to tylko dlatego, że ork (też zielony -- spisek czy jak?) wiedział, czym go opłacić. Licencji na handel w Undercity nie przebiłabym nawet, gdybym opchnęła wszystko, co zostało z tatuńkowych dóbr. A zostało niemało.

Mistrz Yarpen z Nyatarem wykoncypowali prędko, że w danych cyrkumstancjach dobrze byłoby mieć po swojej stronie flotę Kul Tiras, albo chociaż jedną żałosną łajbę, coby łajdaka zatopić, zanim tej swojej potępionej elficy przekaże wodę ze Studni. Koncypować to oni potrafią, trza im przyznać. No więc znów na gryfa i hajda na wyspę Theramore.

Jaina Proudmoore... cholera, która smarkata arystokratka nie marzyła, żeby być jak pani Jaina? No nie mogę być jedyna na świecie! Tylko że kiedy wszystkie dzierlatki na bank wyobrażały sobie, jak to wzdycha do nich ten nadęty pajac Arthas, ja myślałam sobie -- rzuciła fajansa, żeby poświęcić się pracy! To dopiero pozazdroszczenia i naśladowania godne!

Jaina nie zawiodła oczekiwań, tyle że zamiast floty czy zgoła łajby użyczyła nam na czas jakiś fortu Northwatch, cobyśmy mogli orczego zbója posłać na dno z harmaty.

Po tym wszystkim mistrz Yarpen zdążył jeszcze mnie awansować, zanim padłam na pysk ze śmiertelnego wycieńczenia.
Powrót do góry Go down
https://krag.forumpolish.com
Sponsored content





Dziwna księga Empty
PisanieTemat: Re: Dziwna księga   Dziwna księga Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Dziwna księga
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-
Skocz do: