Czy chcesz zareagowaæ na tê wiadomo¶æ? Zarejestruj siê na forum za pomoc± kilku klikniêæ lub zaloguj siê, aby kontynuowaæ.



 
IndeksSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Si³y ciemno¶ci i kaldorei

Go down 
AutorWiadomo¶æ
Regi

Regi


Liczba postów : 296
Age : 34
Location : Or³y
Registration date : 03/10/2007

Karta Postaci
Imie Postaci: Reginald Taurusar
Rasa: Cz³owiek
Klasa: Paladyn

Si³y ciemno¶ci i kaldorei Empty
PisanieTemat: Si³y ciemno¶ci i kaldorei   Si³y ciemno¶ci i kaldorei Icon_minitimePon Lis 05, 2007 8:19 pm

By³o to razu pewnego... Wczesne po³udnie; promienie s³oñca przebija³y odchodz±ce k³êby chmur, czyni±c mój i zapewne innych humor oraz samopoczucie znacznie lepszymi. By³em ja w Twierdzy Stormwind, nieopodal biblioteki, za³atwiaj±c pewne sprawy zwi±zane ze szpiegami, którzy rzekomo w mie¶cie bywali. Kiedym uda³ siê w drogê powrotn±, m± uwagê przyku³a pewna audiencja u naszego w³adcy Anduina. Udzieli³ on tej¿e audiencji pewnej elfce, jak siê pó¼niej dowiedzia³em, o imieniu Modesta. Jej twarz by³a z ukosa zakryta kapeluszem, oczy smutne patrza³y w jedno tylko miejsce, nie widz±c sensu w niczym; s³owa mimo i¿ uchodzi³y jej ust by³y napawane bezsensem oraz smutkiem... Wys³ucha³em co nieco, jednak w pewnym momencie mój jak widaæ nieproszony pobyt w tym¿e miejscu zauwa¿y³ jeden z dworzan i poprosi³ stra¿nika a¿eby ten sie do mnie pofatygowa³. Wiedzia³em i¿ to oznacza koniec mego czasu tam. Stra¿nik poszed³ i wyja¶ni³ ¿e ta audiencja nie mo¿e mieæ s³uchaczy wskazuj±c grzecznie wyj¶cie. Wróci³em wiêc do biblioteki odnie¶æ pewn± ksi±¿kê i gdy wychodzi³em z twierdzy prawie nie wpad³em na rzeczon± wcze¶niej elfkê. Zdumia³a siê na mój widok i jakby przeczucie zaczê³o j± wzdrygaæ czym czasem nic nie pods³ysza³. Patrza³a na mnie podejrzliwie ni s³owa rzecz±c, ja w rewan¿u patrzy³em przenikliwie w jej z³ote oczy. Co¶ mn± ruszy³o - czy prawd± o niej by³o to co tam us³ysza³em? By³a taka niewinna... nie... dlaczego taki los spotyka niewinne osoby?
Sz³a dalej po drugiej stronie wiaduktu, ja udawa³em ¿e nie patrzê na ni±. Jeszcze przez chwile, id±c po przeciwnych stronach, widzieli¶my siê. Stara³em siê nie zdradziæ mych my¶li, szed³em obojêtnie. Ona chyba rzuci³a te my¶li ¿e wiedzieæ moge i posz³a w swoj± stronê...



***


Nie d³ugo trwa³a "roz³±ka". Godzinê pó¼niej widzia³em ja na ulicy rynkowej, rozmawia³a z jakim¶ elfem. Karczmarz rzek³, i¿ Nahis siê zwie. Gani³ j±... Czyli jednak... To prawda co siê z ni± sta³o... Czy wolno mi przej¶æ obok tego obojêtnie? Patrzê nagle, a ta ma³o nie p³acze, uchodzi z miasta... Wo³am Yenx, karze mu i¶æ za ni±, dowiedzieæ siê czego¶ o niej. "Jej imiê to Modesta, ³adna z niej elfka"... No jakich innych informacji mog³em siê spodziewaæ? Przez kilka nastêpnych nocy bi³em siê sam ze sob±... Czy mi wolno? czy powinienem? czy jestem w stanie? Czy mogê zaoferowaæ jej nadziejê? choæ mo¿e byæ na z³udna... nie wiem...
Powrót do góry Go down
Regi

Regi


Liczba postów : 296
Age : 34
Location : Or³y
Registration date : 03/10/2007

Karta Postaci
Imie Postaci: Reginald Taurusar
Rasa: Cz³owiek
Klasa: Paladyn

Si³y ciemno¶ci i kaldorei Empty
PisanieTemat: Re: Si³y ciemno¶ci i kaldorei   Si³y ciemno¶ci i kaldorei Icon_minitimeSro Lis 14, 2007 6:38 pm

Nastêpne spotkanie by³o zupe³nie przypadkowe... Przeje¿d¿aj±c przez P³on±ce Stepy spotka³em j±... Robi³a wra¿enie jak gdyby nie wiedzia³a kompletnie gdzie jest i jak siê tutaj znalaz³a. Na mój widok zrobi³a nieufn± minê; spyta³a siê gdzie jeste¶my i jak siê st±d wydostaæ. Nawi±za³a siê krótka rozmowa... Najwidoczniej niczego nie podejrzewa³a... nadal.... Wyci±gnê³a magiczny kamieñ teleportacji i gdy mia³a ju¿ go u¿yæ spyta³em, czy my¶li ¿e to co skrywa, nie jest wiadome dla innych. Jej piêkna twarz na raz nabra³a przera¿enia. Dopiero teraz przypomnia³a sobie i¿ by³em wtedy w mie¶cie, i¿ wszystko s³ysza³em... Przez chwile sta³a w milczeniu, kompletnie nie wiedz±c co pocz±æ. Zaczê³a pytaæ czego chcê, czy zg³adziæ j±? a mo¿e uwiêziæ? Widzia³em w jej oczach okropne cierpienie, oraz niepewno¶æ, dlatego te¿ wyja¶ni³em ¿e mam powody by wiedzieæ to i owo i... mogê spróbowaæ jej pomóc. Oschle odpar³a i¿ pomóc jej siê ju¿ nie da... Rozmawiali¶my chwilê - o prawdzie, zaufaniu oraz wiedzy. Nie wyjawi³a mi jeszcze nic, alem ju¿ wcze¶niej wiedzia³ kogó¿ pytaæ.
Wszystko wskazywa³o na to ¿e zaufa³a mi. Wplot³em w jej serce nadziejê... Czy z³udn±? Podkre¶la³em i¿ bêdê robi³ wszystko co w mojej mocy, ale pewno¶ci nie ma, nigdy jej nie ma... Po¿egnali¶my siê... Ja w oczach mia³em uzurpowan± pewno¶æ siebie, ona za¶ ogromn± nadziejê i¿ wróci do ¿ycia, i¿ moce ciemno¶ci opuszcz± jej spaczone cia³o... Czy wolno mi by³o rozpaliæ ten ogieñ w jej sercu? Czy powinienem?

Teraz potrzebna mi by³a tylko jej spowied¼...
Powrót do góry Go down
Regi

Regi


Liczba postów : 296
Age : 34
Location : Or³y
Registration date : 03/10/2007

Karta Postaci
Imie Postaci: Reginald Taurusar
Rasa: Cz³owiek
Klasa: Paladyn

Si³y ciemno¶ci i kaldorei Empty
PisanieTemat: Re: Si³y ciemno¶ci i kaldorei   Si³y ciemno¶ci i kaldorei Icon_minitimeSro Lis 14, 2007 7:06 pm

Ch³odny wieczór. By³em ja wtedy w miasteczku Southshore. Co tam robi³em? Wspomnienia kaza³y mi wróciæ... Nie raz, gdym m³odziakiem by³, z miasta [Lordearonu] ucieka³em w te pagórki za przygod±. Szed³em powoli, drog±, kierowa³em siê ku polach Hillsbrad. Sad! Sad jab³oni! tam mia³ miejsce mój pierwszy poca³unek! Kiedy¶my jab³ka zbierali... Pamiêtam...
Osiad³em na ³awce, lampê, któr± o¶wieca³em sobie drogê, postawi³em obok. Patrzy³em dooko³a i wspomina³em... Tyle tego przecie¿ by³o... ech...

Wtem, z³e przeczucie ogarnê³o mój umys³... Moce ciemno¶ci, czu³em je... by³y co raz bli¿ej... Rozgl±dn±³em siê i na drodze, zobaczy³em dziwn± cienist± postaæ. Bez zastanowienia chwyci³em za lampê i ruszy³em ku tej postaci. Nie by³a materialna, cieñ tak mocno ni± zaw³adn±, i¿ zdawa³a siê byæ prze¼roczysta.

Si³y ciemno¶ci i kaldorei Wowscrnshot111207220919kh1


Kaza³a mi odej¶æ, straszy³a mnie, jednak nie ba³em siê... Nigdy przecie¿ nie ba³em siê cienia... Rozpocz±³em inkantacjê... Podczas nauk w Niebiañskim Zakonie nauczy³em siê wypêdzaæ z³e moce z dusz... Nie by³o to trwa³e zaklêcie, ba, by³o wrêcz bardzo nie trwa³e, gdy¿ trwa³o zaledwie tyle czasu, ile ja mog³em wytrzymaæ trzymaj±c z daleka cieñ od duszy trapionego... Mog³o to trwaæ od kilkunastu do kilkudziesiêciu minut, gdy¿ odbywa³o siê to kosztem moich si³. Postaæ poczê³a siê cofaæ, nawet cieñ musi siê ukorzyæ przed wszechpotê¿n± moc± ¶wiat³a!

Zaklêcie siê powiod³o! Cieñ uszed³ z jej duszy i mym oczom ukaza³a siê elfka... To by³a Modesta. Jej cia³o bezw³adnie opad³o na ziemiê. Proces zacz±³ siê, me si³y powoli poczê³y opuszczaæ moje cia³o - nie by³o du¿o czasu. Wzi±³em wiêc j± na rêce i przenios³em nieopodal. Owin±³em tkaninami by nie zmarz³a. Postanowi³em wysiliæ siê po raz kolejny i zregenerowa³em jej si³y do tego stopnia i¿ mog³a ze mn± rozmawiaæ. By³a bardzo zdziwiona, lecz poprosi³em by poczê³a zwierzaæ siê jak to wszystko siê sta³o. Zosta³a porwana, z³o¿ona na jakim¶ o³tarzu? Có¿ to mog³y byæ za kl±twy... tak daleko id±ce. W trakcie jej opowiadania s³ab³em co raz bardziej, brak si³ rzuci³ mnie na kolana... Pot wrêcz wylewa³ siê przez moje czo³o. Widzia³a mój ból, jednak zwa¿a³a na moje pro¶by by siê nie przejmowaæ i mówiæ prêdko jak najwiêcej...

Si³y ciemno¶ci i kaldorei Wowscrnshot111207223159ik4


W koñcu sta³o siê, nie by³em w stanie ju¿ tego powstrzymywaæ. Cieñ powrotem wdziera³ siê w jej duszê.... Powiedzia³em, ¿eby mia³a nadziejê, oraz ¿e znam sposób by jej dopomóc, ¿eby mia³a w sobie nadziejê i wydoby³a ¶wiat³o z najg³êbszych zak±tków jej duszy... Spojrza³a na mnie za³zawionymi oczami; chcia³a co¶ powiedzieæ, ale po¿egna³a siê tylko ze smutkiem.
Ostatkiem si³ wypu¶ci³em mego smoka - Draziela, by polecia³ po Yvonne, gdy¿ tak¿e by³a tego wieczoru w Southshore. Zanim zemdla³em obaczy³em Yvonne i jeszcze elfkê...

Si³y ciemno¶ci i kaldorei Wowscrnshot111207225528yp0

Jednak po chwili, cieñ spowi³ Modestê ca³kowicie.
Postaæ by³a uwa¿niejsza ni¿ przedtem i nie da³a siê podej¶æ. Rozpoczê³a ucieczkê przed kobiet±.

Nie mog³em ju¿ d³u¿ej, zemdla³em.

Obudzi³em siê kilka minut pó¼niej. Os³abienie spowodowane walk± z cieniami da³o siê we znaki. Yvonne pomog³a mi wstaæ i odprowadzi³a do pobliskiego domu gdzie pozwolono mi przespaæ tê noc. Wiele my¶li przewinê³o siê przez m± g³owê... Ok³ama³em j±... Nie mia³em pojêcia có¿ to jest i jak jej pomóc. Jednak poprzysi±g³em sobie i¿ zrobiê wszystko by znale¼æ jaki¶ sposób... Moje zamys³y przerwa³o moje zmêczenie... Sen mnie mo¿yl... Tego dnia, nic ju¿ zrobiæ nie mog³em...
Powrót do góry Go down
Regi

Regi


Liczba postów : 296
Age : 34
Location : Or³y
Registration date : 03/10/2007

Karta Postaci
Imie Postaci: Reginald Taurusar
Rasa: Cz³owiek
Klasa: Paladyn

Si³y ciemno¶ci i kaldorei Empty
PisanieTemat: Re: Si³y ciemno¶ci i kaldorei   Si³y ciemno¶ci i kaldorei Icon_minitimeNie Lis 25, 2007 12:15 am

Spacerowa³em po zielonych pagórkach Hillsbrad. Trawa przybra³a tak intensywny kolor zieleni i¿ przez chwile o¶lepia³ mnie blask s³oñca odbijaj±cy siê w niej. Pocz±³em wspinaæ siê wy¿ej, co raz wy¿ej, a wzgórze wydawa³o siê nie mieæ koñca...

- po có¿ ja tam wychodzê?

Pyta³em sam siebie, lecz nie by³em w stanie znale¼æ odpowiedzi. Co¶ kaza³o mi siê wspi±æ na sam szczyt, co¶ mówi³o mi ¿e muszê to zrobiæ.
Tak wiêc wchodzi³em co raz wy¿ej po skalistym wzgórzu, które zamieni³o siê nagle w pokryty ¶niegiem szczyt. Z ka¿dym metrem wygl±da³o i¿ s³abnê, i¿ nie podo³am... Uparcie jednak wykrzesa³em wszystko z siebie i mimo ogromnego zmêczenia uda³o mi siê osi±gn±æ dziwnie motywowany cel. Szczyt by³ dziwnie p³aski - kilka metrów wysoko¶ci oraz szeroko¶ci. Na drugim koñcu ujrza³em jakiego¶ cz³owieka - patrzy³ na mnie os³upiony. Mia³ regularne rysy, podstarza³y wiek zdradza³y tylko siwe w³osy... Zaraz, zaraz... Có¿ za znajome rysy... To nie mo¿e byæ... nie mo¿e...
A jednak.. To by³ mój ojciec - tak, teraz poznajê, ojcze, Loremie, co Ty tutaj robisz? Tyle Ciê szuka³em... Có¿ z Ivess±... ojcze... jak dobrze Cie znowu widzieæ - powiedz co¶, przemów, b³agam, MóW!

Milczenie... Ani s³owa patrzy³ na mnie ci±gle jeszcze z tym samym os³upieniem. Mia³em przez chwilê wra¿enie ¿e to pos±g. Nasta³a niezrêczna cisza, który przerwa³ znajomy kobiecy g³os...

Reginaldzie... Oto ojciec Twój, pod±¿am ja do niego, stój w miejscu, czekaj! nie ruszaj siê!!
Poczê³a krzyczeæ co raz g³o¶niej:
NIC NIE RóB MASZ TU STAæ! STóJ! ROZUMIESZ? STóJ! NIE RUSZAJ SIê! STóJ!

Nie wiedzia³em co siê dzieje, Rozpozna³em za to tê kobietê - to by³a Isobel... Spotka³em j± kiedy¶... Mieli¶my romans, nale¿a³a do tajemniczej organizacji, o której siê nigdy nic wiêcej ponadto i¿ by³a dziwna, nie dowiedzia³em. Przez to i¿ wyda³em tajemnicê mistrzowi Mortido, Isobel musia³a uciekaæ i pewnego razu, gdy mieli¶my wszyscy dziwn± wizjê Arthasa, kobieta ruszy³a w pogoñ przed siebie, do obozu trollów, w Zul'Farrak. Ruszy³em z rozpacz± za ni±, jednak nie odnalaz³em jej nigdy...

Kontynuuj±c - kobieta poczê³a i¶æ w kierunku ojca. Chcia³em i¶æ razem z ni±, jednak poczu³em nienaturaln± niemoc... Nie mog³em siê ruszyæ! Ni drgn±æ rêk±, ni pstrykn±æ palcami... Kobieta doby³a miecz, odwróci³a siê jeszcze na chwilê, spojrza³a na mnie z³owrogim wzrokiem i zada³a cios, stoj±cemu nieruchomo Loremowi... Opadaj±ca g³owa dotoczy³a siê wprost pod moje nogi...Nie by³o jednak ani grama krwi, a mina by³a nadal ta sama, nadal by³o na niej os³upienie, a mnie nadal trzyma³a w miejscu niemoc.
Kobieta poczê³a ¶miaæ siê okrutnie i machaæ mieczem na ¶lepo we wszystkie strony. Ja za¶ sta³em jak wryty, bêd±c w szoku; jedyne co mog³em zrobiæ to zap³akaæ... Ale jedn±, czarn± ³z±... Opad³a na ziemiê, a w jej miejscu zrodzi³a siê nagle czarna ka³u¿a. Patrza³em w szoku, gdy nagle, ka³u¿a zaczê³a falowaæ, a z niej wydoby³a siê kolejna postaæ. Piêkna kobieta, o czarnych w³osach, w ciemnej kreacji. Zna³em j±... ja... ja.... ja j± KOCHAM!! Ale nie tak, nie tak... to nie tak... wszystko nie tak... kocham j±... ale nie tak... to ma siostra... to PRZECIE¿ IVESSA!! Siostro!? Gdzie¶ Ty siê podziewa³a!! Podejd¼, przytul... proszê... tak mi tego brakuje... Ivesso?
Spojrza³a na mnie... ale... by³a ¶lepa... nie mia³a ¼renic! Sz³a ¶lepo w przeciwnym kierunku.
Ivesso! nie id¼ tam! nie id¼! Ivesso! Proszê! B³agam!!! NIEEEEEEEE
Wst±pi³a wprost na Isobel, która nadal bêd±c pod wp³ywem napadu sza³u, macha³a mieczem we wszystkich kierunkach... W tym¿e ferworze, przeciê³a m± siostrê idealnie na pó³... Opadaj±ce kawa³ki cia³a poczê³y na raz p³on±æ niebieskim p³omieniem... P³omieñ za¶, pocz±³ przybli¿aæ siê ku mojej osobie, a¿ nagle zap³on±³ wokó³ mnie... I znowu¿ mog³em tylko zap³akaæ, widz±c jak moja ukochana, m³odsza siostrzyczka umiera... Ogieñ zdawa³ siê zachodziæ na me buty gdy nagle po moim policzku zsunê³a siê czerwona tym razem ³za... Opad³a na ogieñ i strawi³a go w moment.
Wtem oczy Isobel zap³onê³y piekielnym ogniem. Poczê³a ciskaæ we mnie ognistymi kulami. Chcia³em siê prze¿egnaæ, cokolwiek przed ¶mierci±... Jednak nadal nie mog³em siê ruszyæ. By³em pewny ¶mierci gdy nagle z popio³u strawionego ognia powsta³a kolejna postaæ - Isera, ma ukochana. Woko³ nas wyczuwaln± sta³a siê aura Elune. Ogieñ zagasa³ w powietrzu - ¿adna z kul, nawet nie zbli¿y³a siê do nas. Isobel opad³a na kolana bêd±c bezsilna, wygl±da³a na wyczerpan±, ogromnie wyczerpan±. Isera u¶miechnê³a siê, podeszla do mnie, i poca³owa³a w prawy policzek. Chcia³em j± obj±æ, poca³owaæ - COKOLWIEK. Nadal nie mog³em. Sta³a przede mn± jak wryta i patrzy³a z u¶miechem w moje oczy. Obaczy³em i¿ Isobel powsta³a, na powrót doby³a miecz.
Krzycza³em co si³ w p³ucach - Uwa¿aj! Z ty³u! Proszê! Odwróæ siê! B³AGAM! Isero... NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!
Zobaczy³em tylko koñcówkê miecza, który przebi³ jej cia³o, wepchniêty w plecy. Ostrze zatrzyma³o siê tu¿ przed moj± klatk± piersiow±. Pocz±³em dyszeæ, czu³em i¿ jestem ca³y spocony. Martwe jej cia³o opad³o na ziemiê, zaraz obok g³owy mojego ojca. U¿y³em wszystkich si³ by zrobiæ jaki¶ ruch, jednak nadal nic... Jedyne co siê wzmorzy³o to mój p³acz. £zy spada³y jedna za drug± na ziemiê. W jednym momencie poczu³em jak gdyby zabrak³o ich w moich oczach. Podnios³em g³owê a przede mn± pojawia³y siê na przemian ró¿ne postacie.
Pierwsz± z nich by³ Namrcik, z min± przera¿on±, opêtan± wrêcz. Mówi³ co¶ w nieznanym jêzyku, macha³ rêkami we wszystkich kierunkach, panicznie boj±c siê czego¶. Nagle, jakby zauwa¿aj±c mnie, rzuci³ siê w moim kierunku, doskoczy³ do mje g³owy i spojrza³ w oczy... Dziwna rzecz siê sta³a, widzia³em inny obraz, jak gdyby jego oczyma. Widzia³em kobietê, otoczon± przez zakapturzone postacie. Trzyma³a co¶ w rêkach - dziwn± kulê ¶wiat³o¶ci, która ja¶nia³a na ca³y las, w którym ta sytuacja mia³a miejsce. Jednak¿e ¶wiat³o by³o co raz mniejsze, a¿ w koñcu zniknê³o za zakapturzonymi postaciami...
Otworzy³em swoje oczy i ukaza³ mi siê obraz dziwny... Ze szczytu na którym sta³em nadal, mym oczom ukaza³ siê Lordaeron. Lata³em niczym duch ponad dachami zabudowañ. Cos kaza³o mi wej¶c do pewnego domu na skraju... Zaraz, zaraz... ja znam to miejsce... Czy to nie mój dom?
Na ³ó¿ku le¿a³a kobieta... nie kobieta... niezwyk³a... TO MOJA MATKA... Poród... To ja przychodzê na ¶wiat? ale co to... Matka umiera... tak przecie¿ by³o... umar³a przy moim porodzie... Ivessa mia³a inn± matkê... moja umar³a... Ale... co to? gdzie ja jestem? Nie urodzi³em siê!? Zmar³em razem z matk±... Ojciec trzyma martwy p³óg w rêkach... Jego g³owa opada nagle na ziemiê, zaraz obok mych nóg. I wszystko wraca do normy, nadal stojê na pagórku i widzê 2 trupy... Jednak... Co to? Isobel dzier¿y miecz, odwraca siê do mnie i krzyczy:

ZABI³E¶ MNIE! TY MNIE ZABI³E¶! TRZEBA BY³O NIE PRóBOWAæ MI POMóC! TRZEBA BY³O MNIE ZOSTAWIæ! PRZEZ CIEBIE UMAR³AM! PRZEZ CIEBIE UMAR³A TWOJA MATKA, TWóJ OJCIEC, TWA SIOSTRA I TWA UKOCHANA! I JA TE¿ I MISTRZ MORTIDO, I DE BERGOV I PERCELIUS I ALASDAIR I ANERSO...

Jej mowê przerwa³ miecz, który za jej ruchem, wbi³ siê w jej serce...
Pad³a martwa i wraz z tym momentem nabra³em pe³n± kontrolê nad swoim cia³em. Mym oczom ukaza³a siê kolejna postaæ. By³ to cieñ. Cieñ pocz±³ ¶miaæ siê przera¼liwie g³o¶no, a po chwili przemówi³:

Czy warto po¶wiêcaæ wszystko za jedn± duszê?

Wskaza³ rêk± praw± stronê, gdzie widzia³em mych towarzyszy - Yenxa, Bregona, Yvonne, Thargrima, Alaeri i Marcusa... Rzucili siê w szaleñczy bieg, biegli na kilka innych osób, ale... Po drugiej stronie stali Yarpen, Morik, Ferick, Sarillon oraz Azadar!! Starli siê, w powietrze wzmog³y siê na raz k³êby kurzu, który tak szybko jak wzlecia³ to opad³ ukazuj±c mi wszystkich martwych.
Zas³aniaj±c oczy spojrza³em w kierunku postaci. Paradoksalnie mimo zas³aniaj±cych mi obraz r±k widzia³em... Obok cienia pojawi³a siê Modesta... Piêkna elfka... jeszcze elfka. Sta³a u¶miechniêta miêdzy mn± a cieniem, który w mgnieniu oka znajduje siê obok niej i gryzie j± w szyjê. Elfka przera¼liwie krzyknê³a, po czym z dziur spowodowanych ugryzieniem pocz±³ wydobywaæ siê jej duch. Cieñ z³apa³ jej duszê i owin±³ sobie wokó³ rêki.

Nie wa¿ siê mi tego odbieraæ, chyba ¿e chcesz zobaczyæ to wszystko raz jeszcze ¶miertelniku...

Rzuci³em siê w jego kierunku dobywaj±c mój miecz. Postaæ jednak zniknê³a a ja lecia³em w przepa¶æ. Kiedy mia³em spotkaæ siê z ni± otworzy³em oczy.

Przera¿ony, ca³y spocony, trz±s³em siê niemi³osiernie... By³a przy mnie znajoma kobieta - to przecie¿ karczmarka... Po³o¿y³a mnie na ³ó¿ku i okry³a kocem, oraz ok³ada³a moj± g³owê zimnym opatrunkiem.

Mia³ pan gor±czkê, ale ju¿ mija... Dobrze ¿e pan siê obudzi³ bo zaczyna³am siê niepokoiæ...
Powrót do góry Go down
Regi

Regi


Liczba postów : 296
Age : 34
Location : Or³y
Registration date : 03/10/2007

Karta Postaci
Imie Postaci: Reginald Taurusar
Rasa: Cz³owiek
Klasa: Paladyn

Si³y ciemno¶ci i kaldorei Empty
PisanieTemat: Re: Si³y ciemno¶ci i kaldorei   Si³y ciemno¶ci i kaldorei Icon_minitimePi± Mar 14, 2008 3:41 pm

Si³y ciemno¶ci i kaldorei Nowyobrazmapabitowarn1
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Si³y ciemno¶ci i kaldorei Empty
PisanieTemat: Re: Si³y ciemno¶ci i kaldorei   Si³y ciemno¶ci i kaldorei Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Si³y ciemno¶ci i kaldorei
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach
-
Skocz do: