Smoczy Młot

Jok co dzień rono postnowiłem wybroć się do miosta Burz. Zopłociłem korczmorzowi w Goldshire za noc i śniodonie. Odebrołem rumaka ze stojni. Na dłuższą mete nie lubie wielkich miast, szczególnie tych no powierzchni. Jest jednok w nich coś pociągającego. To mieszonko kultur i ros. Istne źródło nowin, opowieści i wydorzeń. Wrocojąc do temotu...
Nic nie zwiostowało tego co może się wydorzyć. Postonowiłem zojżeć do domu aukcyjnego. Standardowo rutyna, jednok ten roz mioł wstrząsnąc mną jok wulkon ziemią. Przeglądając stojkoi z bronią dostrzegłem między młotami dziwnie znojomy ksztołt. Byłem zaskoczony i nie mogłem uwierzyć włosnym oczom oto com ujżoł:

Kiedy zwożyłem młot w ręce bezsprzecznie wyczułem aurę. Niepowtarzalne piętno odcisnięte na broni przez uprzedniego włosciciela. Bez tego i tak byłem prowie przekonany, ale to dało mi całkowitą pewnośc. To był młot Yarpena. Jok się tu znolozł. Czy to znoczy, że Yoarpen... Nie to niemożliwe musi być jokieś uzosodnienie. Czym prędzej przystąpiłem do licytocji. Po kilku godzinoch udoło mi się. Kupiłem go. Teroz musze wyśledzić tego kto wystowił młot. Nikt jednok nie chcioł udzielić mi zodnych informocji. Muszę znoleźć inny sposób. Czuję, że Yarpen gdzieś tom jest, że żyje i może być w niebezpieczeństwie... Na światło musimy działać!