Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Powrót

Go down 
AutorWiadomość
Clansman
Admin
Clansman


Liczba postów : 252
Age : 36
Location : Sosnowiec/Kraków
Registration date : 02/10/2007

Karta Postaci
Imie Postaci: Thargrim Wildhammer
Rasa: Krasnal
Klasa: Palladyn

Powrót Empty
PisanieTemat: Powrót   Powrót Icon_minitimePon Sty 28, 2008 12:58 am

"Czy to już?! Ciepło... Ludzkie ciepło... Tyle myśli. Ruch... Tak to musi być tutaj."
Zbliżyłem się do kamiennego firmamentu. Wypolerowane minerały były zimne jednak udało mi się rozróżnić litery na metalowej tabliczce.
"Miasto Burz...
Tak wiele czasu upłynęło... Tyle okropności. Czy mam prawo się tu pokazać. Stanąć twarzą w twarz z Nim... Tyle goryczy. Jak mogłem być takim głupcem? Próżnym na tyle aby mierzyć się z potęgą pradawnych? Trzeba iść..."
Chwiejnym krokiem podpierając się kosturem dotarłem na plac handlowy. Oszołomiła mnie mnogość istot jakie mnie otoczyły. Ich ciepło zlewało się.. nie mogłem ich rozróżnić. Demoniszcze... Gorąco tutaj."
Ktoś mnie potrącił i szturchnął. O mało nie upadłem. Macając rękoma drogę dobrnąłem do jakiś schodów. Ostrożnie wszedłem do środka. Tutaj nie było tak tłoczno. Hałas był oszałamiający. Nagle serce zaczęło mi kołatać. Usłyszałem jak krew pulsuje w moich żyłach. "Oh nie! Nie teraz... Nie tutaj. To nie może tak być."
Osunąłem się na podłogę w kącie. Poczułem drewniane deski pod sobą. Nagle straciłem kontakt z rzeczywistością. Zaczął się kolejny sen na jawie. Zobaczyłem te obrazy. Rzeź. Smoki... Śmierć. I portal. Czarną dziurę, która otwarłem resztkami sił. Lepiej było tam zginąć niż przejść. Szkoda, że wtedy tego nie wiedziałem... Dość!"
Przytomność odzyskałem po dłuższym czasie. Nie wiem co się wtedy działo... Powoli odzyskałem świadomość. Ktoś ze mną był. Dwie postaci. Jedna wydała się... znajoma.
"Kto to?! Czyżby... niemożliwe!" I nagle jak grom spadł na mnie głos Reginalda.

Powrót Wowscrnshot010808123644bm4.th

Nie mogłem się mylić. Dlaczego akurat on? Jednocześnie radowałem się faktem iż przeżył, ale moje serce skuł lód, gdy pomyślałem o czekającej mnie konfrontacji, Chłód był przerażający i wszechogarniający. Zaczął wzbierać falami. Znowu nadchodził. "Muszę to opanować. TERAZ!" Ta myśl, wsparta tak silnymi emocjami podziałała natychmiast. Drżącym głosem, cedząc każde słowo, osłabiony zamieniłem kilka zdań z Reginaldem i tą drugą istotą. Był uprzejmy i wyraźnie ucieszony moim powrotem. Czy nic nie wiedział? Mimo wszystko uradowało to moje sczerniałe serce o ile mogę jeszcze mieć takie uczucia. Byłem tak bardzo zmęczony... Musiałem odpocząć...

Przy kolejnym spotkaniu Reginald sprowadził niespodziewanego gościa. Yenx... Kolejne bolesne wspomnienia. Kiedy w końcu zapyta mnie o tą przeklętą krew?! Kiedy?! To była jedyna myśl, która krążyła w mojej głowie. Czułem się przytłoczony. Nie mogłem zebrać sił w tym przeludnionym miejscu. Kiedy Yenx zrozumiał kim jestem, zaproponowałem wybrać się do lasu Elwynn. Po krótkim spacerze na plecach Reginalda dotarliśmy do niewielkie opuszczonej chaty. Zaczęło padać i musieliśmy się schronić.

Powrót Wowscrnshot011008161449ua0.th

Siedliśmy przy starym kominku. Przy, na prędce, zapalonym ognisku. Zacząłem opowiadać. Jak napadła nas horda na drodze do Ashenville. Kiedy w ferworze walki zostaliśmy rozdzieleni. I jak nagle pojawiły się smoki. Z wielkim bólem opowiedziałem o ostatnich wydarzeniach jakie zarejestrowały moje oczy. Jak Yarpen został zwęglony w ułamku sekundy. Ferick i Morick otoczeni przez tłum zielonoskórych zniknęli mi z oczu. Jak tchórzliwie uciekłem przez ten przeklęty portal. Ale nie mogłem rzec im wszystkiego...
Yenx nie wytrzymał. Rozumiem go. Chcąc mu pomóc skazaliśmy go na niewyobrażalne cierpienie. Co za paradoks, ale któż mógł wiedzieć. Żal mi go. Czuję się winny tego co się stało.
Nie potrafię o tym mówić. Choć ciągle czuje to w sobie pustkę i mrok. Czarna otchłań. Przesłania nie tylko mój wzrok. To znak iż nigdy już nie będę sobą. Namrick umarł tamtego dnia, gdy wstąpiłem w tą bamę wymiarów. Teraz, czuję... znowu nadchodzi... Nie! Muszę to opanować... To nie może się powtażać...... <pismo się urywa>
Powrót do góry Go down
https://krag.forumpolish.com
 
Powrót
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-
Skocz do: